Co to jest poezja, czy to rozmowa z samym sobą, komu i na co potrzebne są wiersze i jak znaleźć czas na pisanie w tym zabieganym świecie? Czy poeta lubi swoje wiersze i czego zazdrości innym poetom? Na te i inne pytania musieli odpowiedzieć uczestnicy „Poetyckich impulsów” – wydarzenia, które z okazji Światowego Dnia Poezji zorganizowała Mielecka Grupa Literacka „Słowo” TMZM wraz z Miejską Biblioteką Publiczną. Moderatorkami rozmowy o poezji były: Jolanta Strycharz, zastępczyni dyrektora SCK ds. MBP oraz Beata Borowska-Setera z MGL „Słowo”. W rozmowie o poezji uczestniczyli przedstawiciele mieleckiego środowiska literackiego, a także zaproszeni goście z Rzeszowa i Ropczyc. Poeci starali się odpowiedzieć na pytania, mieli też możliwość zaprezentować wybrany przez siebie wiersz. Zdarzało się, że wiersz był odpowiedzią na pytania zadane przez moderatorki. – Poezja jest wszędzie, trzeba tylko w codziennych działaniach zauważyć odrobinę miłości, czułości – odpowiedziała jedna z uczestniczek. – To pokarm dla duszy – mówiła inna i zacytowała fragment własnego wiersza, w którym opisała poezję jako „lekarstwo na wydarte korzenie miłości”. Kolejna określiła ją, jako lekarstwo dla duszy, dla którego impulsem są wielkie przeżycia pod wpływem odbierania przyrody, czy osobistych, rodzinnych wydarzeń. – Poezja to próba przeniesienia na papier sekretów duszy – to kolejna próba definicji. Poeta z Ropczyc opowiedział o tym, że poezja umożliwiła mu pokonanie samotności, była sposobem na komunikację z otoczeniem, swoistą autoterapią. Kolejny z dyskutantów uznał poezję za sposób mówienia o sprawach, o których inni milczą, a poeci często zabierają głos w sprawach społecznych, politycznych, ich głos jest manifestem humanizmu, co nie wszystkim się podoba.
Poetyckie spotkanie miało muzyczną oprawę w postaci mini koncertu Przemysława Pawłowskiego i Julii Kurnal.
Rozmowy o poezji pod nazwą „Poetyckie impulsy” odbyły się 23 marca w Miejskiej Bibliotece Publicznej.