Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama dotacje unijne dla firm
Reklama
Reklama

Monika Maciałek i jej twórcze poszukiwania

We wtorek (13.06) w Galerii Ośrodka Kultury w Chorzelowie odbył się wernisaż wystawy malarstwa Moniki Maciałek pt. „W poszukiwaniu”. Na prezentacji, którą oglądać można do 14 lipca, artystka prezentuje obrazy, które w większości po raz pierwszy przedstawione są odbiorcom sztuki.

Wernisaż, na którym zgromadzili się bliscy artystki oraz lokalni twórcy i miłośnicy sztuki, rozpoczęła Kalina Rokosz, nauczycielka Państwowej Szkoły Muzycznej I i II stopnia w Mielcu, studentka II roku Muzykologii na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Utworami „Humoreska” Antonina Dvoraka oraz „Libertango” Astora Piazzolla ukazała ona przenikanie się różnych form sztuki.

Następnie głos zabrał Damian Małek, dyrektor SOKiS, który przybliżył przybyłym postać artystki – Monika Maciałek to poetka, malarka, studentka sztuk wizualnych na Uniwersytecie Rzeszowskim. Tworzy obrazy wynikające z jej wrażliwości, doprawione nutką wyobraźni. Brała udział w zbiorowej wystawie pt. ,,Oko w oko” w 2022 roku naszym Ośrodku Kultury i wtedy też zrodził się pomysł wystawy indywidualnej, który dziś staje się faktem. Twierdzi, że przed artystyczną drogą nie da się uciec. Można nią podążać, wyszukując to nowych dróg przekazu, dialogu z odbiorcą. Uwielbia mówić poprzez kolor, linie i plamę.  Poza naszą galerią jej obrazy można zobaczyć w Janowie Lubelskim na wystawie studentów Uniwersytetu Rzeszowskiego. Uczestniczyła w Międzynarodowym Projekcie „KANTOR. TRZEBA BYĆ...” w ramach, którego organizowane są wernisaże w całym kraju z czego pierwszy odbył się w Szymbarku, a kolejny będzie miał miejsce w Nowym Sączu – powiedział.

Uważam ze wybrany przez Monikę tytuł wystawy „W poszukiwaniu” jest idealny, dlatego że sztuki wizualne są nową formą w twórczości intelektualnej jaką prowadzi Monika z widzem. Jak widzimy dotyka Ona różnych tematów, można by powiedzieć, że wszystko w obszarze  człowieka. Jest to sztuka, która faktycznie balansuje między czymś, co może czasem rozbawić, czasem zastanowić, a nawet kogoś zjeżyć. Ta sztuka jeszcze nieraz nas zaskoczy, a dziś możemy podziwiać preludium możliwości Moniki – powiedział dr Łukasz Gil.

Chciałbym powitać wszystkich zebranych na mojej wystawie, kolegów i przyjaciół. Odkąd zaczęłam pisać wiersze rozpoczęłam poszukiwanie samej siebie, bo żeby artysta mógł zacząć poszukiwać innego człowieka musi najpierw odnaleźć siebie, a jeżeli tego nie zrobi nie może tworzyć i podejmować żadnych tematów dotyczących świata i innych ludzi. Stąd wzięły się moje pierwsze próby pisania poezji i po stworzeniu kilku tomików stwierdziłam, że nie można się ograniczać do jednej dziedziny. Zaczęłam więc malować i rysować. Początkowo nie podobało mi się to, ale szlifowałam swoją technikę, później odnalazłam pracownię art. GOYA i tak rozpaczało się rozwijanie talentu malarskiego, które kontynuuje obecnie na studiach. Jestem zadowolona, że po raz pierwszy moją twórczość może zobaczyć szersze grono. Wchodząc tutaj  widzimy tą różnobarwności, a na twarzy pojawia się uśmiech. Jednak kiedy podejdzie się do jakiegokolwiek obrazu, a każdy jest zupełnie inny widzimy, że porusza on odmienną tematykę.  Od tematyki własnej mnie, tego co ja czuje, co myślę, po innych ludzi. Bo każdy człowiek okryty jest codziennością, a moje obrazy pokazują za czym podążamy i czego poszukujemy – zwróciła się do zebranych Monika Maciałek.  

Spotkanie było również okazją do wysłuchania kilku wierszy artystki z jej najnowszego tomiku pt. „Wernisaż Myśli”. Nie jest to jedyna publikacja. Monika Maciałek jest również autorką tomików,,Gra w zielone”, za który w Warszawie otrzymała nagrodę literacką im. Jarosława Zielińskiego pt,,Złota Róża”, tom ,,Trzepotem skrzydeł” i ,,Kuloodporna”.

Galeria zdjęć z wydarzenia dostępna na stronie SOKiS.



Podziel się
Oceń

Reklama

Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca. Bądź na bieżąco! Polub naszą stronę na FACEBOOKU!

Reklama
Wernisaż wystawa „Rembrandt Van Rijn – akwaforty” Wernisaż wystawa „Rembrandt Van Rijn – akwaforty” Wernisaż wystawa „Rembrandt Van Rijn – akwaforty” - 25 kwietnia, godz. 18, Galeria ESCEK. Organizator – Dom Kultury SCK.Mecenasem wystawy jest Gminny Ośrodek Kultury w Luzinie. * * *Nie trzeba być znawcą sztuki, żeby skojarzyć to nazwisko – Rembrandt. Ale o tym, że oprócz „Straży nocnej”, czy „Lekcji anatomii doktora Tulpa” i blisko 300 innych obrazów olejnych, ten wielki malarz holenderskiego „złotego wieku” był także rysownikiem i autorem grafik - wie niewielu. A zostawił po sobie tyle samo prac graficznych, co obrazów. Mielecka publiczność będzie miała okazję zapoznać się ze sporą kolekcją akwafort jego autorstwa. Prace, które zobaczymy na wystawie, nie zostały odbite w czasach Rembrandta, lecz 200 lat później, a zawdzięczamy je genialnemu rytownikowi francuskiemu, Armandowi Durandowi. To on podjął wyzwanie uratowania przed zniszczeniem grafik Mistrza, którym groziło zniszczenie z powodu kwasu, który zawierał papier, na którym tworzył Rembrandt. Rolą Armanda Duranda było zakonserwowanie istniejących płyt miedzianych oraz odtworzenie, na podstawie oryginalnych odbitek, tych płyt, które przepadły. Był rok 1864, a zlecenie pochodziło od rządu francuskiego, w którym pośredniczył dyrektor francuskiej Biblioteki Narodowej przy Luwrze. Każda płytkę odtwarzano przez naświetlanie odbitki „z epoki" lampą łukową. Odwzorowane na metalu wgłębienia zgadzały się z oryginalnymi co do jednej tysięcznej milimetra. Wszystko to daleko przed epoką komputerową! Do odtwarzania i odrestaurowania płyt używano materiałów najwyższej jakości, m.in. srebra, amalgamatu, stali, rtęci i miedzi. Do druku grafik użyto kolejnego nowoczesnego „wynalazku” – odpornego na działanie czasu papieru czerpanego. Metoda zastosowana przy odtwarzaniu płyt była tak precyzyjna, że po zakończeniu prac nad grafikami Rembrandta państwo francuskie zakazało jej używania w obawie przed wykorzystaniem jej do produkcji fałszywych pieniędzy. Dzięki niej jednak grafiki Rembrandta ocalono. Dla wielu wystawa ta będzie sporym zaskoczeniem. W odróżnieniu od sporych gabarytowo obrazów olejnych, grafiki Rembrandta są małe, niewiele większe niż etykieta na pudełku zapałek. Dlaczego? Teorie na ten temat są różne. Według niektórych oszczędzał na materiałach, bo przez całe życie miał kłopoty finansowe. Inni domyślali się, że traktował je jako szkice do przyszłych, już wielkoformatowych prac malarskich. Dlaczego jednak „rył” w miedzi, zamiast po prostu rysować bezpośrednio na papierze? Grafiki tworzył w latach 1628-1665. Główne tematy to portrety matki, studia postaci wieśniaków, przedstawicieli różnych warstw społecznych (również żebraków), sceny z Nowego Testamentu, holenderskie pejzaże, sceny rodzajowe oraz portrety. Wystawa będzie prezentowana w Galerii ESCEK do 8 czerwca. Data rozpoczęcia wydarzenia: 25.04.2025 18:00
Reklama
Reklama
bezchmurnie

Temperatura: 14°C Miasto: Mielec

Ciśnienie: 1011 hPa
Wiatr: 11 km/h

Reklama
Reklamadotacje dla MŚP
Reklama
NAPISZ DO NAS

WIADOMOŚĆ Z MIELEC.TV

Reklama
test