- Teraz jesteśmy na takim etapie ze starostwem, że chcieliśmy się dogadać i starosta niby wyraził dobrą wolę również. Niestety do porozumienia nie doszło z winy starostwa, chcieliśmy żeby te działki budowlane, które my zostawiamy w Padwi w innej miejscowości dostać, gdzie starostwo ma działki, grunty zamienne. Nie doszło do tego, nie chcieli z nami rozmawiać. Ludzi zostało garstka 8, 10 osób pokrzywdzonych. To są już bardzo proste rzeczy do załatwienia, ale nikt nie chce w ogóle podjąć tego tematu - mówi Krystyna Świątek, jedna z poszkodowanych.
- Żeby wyjść naprzeciwko temu problemowi, żeby go w jakiś sposób rozwiązać w ostatnim czasie złożyliśmy do Sądu Rejonowego w Mielcu taki wniosek. Chodzi o to, żeby sąd dał nam jakąś legitymację prawną, ustalił, czy mamy interes prawny w tym, żeby toczyć rozmowy. Oczekujemy, liczymy na to, że sąd też ustali skalę tych roszczeń. Porówna, jaki majątek był przed scaleniem, po scaleniu, ewentualnie uwzględni jakieś inne okoliczności, koszty, które trzeba zrekompensować to liczymy na to, że może sąd to ustali - wyjaśnia Stanisław Lonczak, starosta mielecki.
Starosta mielecki tłumaczy, że taka ewentualna decyzja sądowa byłaby dla samorządu dużą pomocą w ustaleniu tego, jakie straty poniosły osoby pokrzywdzone. Dzięki temu Zarząd Powiatu Mieleckiego mógłby podjąć decyzję, na mocy której rekompensaty zostaną wypłacone. Najpewniej odbędzie się to w drodze zamiany gruntów.