Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama
Reklama

Kompleks Narciarski Słotwiny zaprasza na zimowe szaleństwo na stoku

Cztery wyciągi narciarskie, jeden skipass, sztucznie naśnieżane i oświetlone trasy o różnej długości i stopniu trudności, które docenią zarówno początkujący jak i zaawansowani narciarze oraz snowboardziści – to oferta Kompleksu Narciarskiego Słotwiny w Krynicy-Zdroju. Tu miłośnicy zimowego szaleństwa z pewnością zaspokoją swój apetyt na aktywny wypoczynek.

- Wyróżnia nas to, że jesteśmy jednym stokiem w okolicy, który tak naprawdę daje możliwość ogromnej gamy wyboru od najmniejszych stoków, do największych najbardziej wymagających. Tutaj mogą przyjechać i maluszki, po tych starszych początkujących, którzy się boją oraz ci, którzy już są doświadczeni, którzy lubią powolną jazdę lub taką ekstremalną. Jedna trasa jest z homologacją FIS co daje nam możliwość większej kombinacji na nartach, większego testu narciarskiego, a drugie trasy są bardziej spokojne, dla ludzi, którzy po prostu chcieliby się zrelaksować - mówi Gabriela Ślipek z Kompleksu Narciarskiego Słotwiny. 

Na terenie kompleksu działają cztery wyciągi - dwa szybkie orczykowe, czteroosobowa kolej krzesełkowa o długości 950 metrów oraz wyciąg talerzykowy. 

 - Mamy wyciągi narciarskie, mamy wypożyczalnie snowboardu oraz narciarskie. Można w nich wypożyczyć również buty oraz kaski, kije narciarskie. W niektórych wypożyczane są również ciuchy narciarskie. Dodatkowo mamy bary, w których można zjeść bardzo dobre obiady - wyjaśnia.

Kompleks Narciarski Słotwiny w sezonie otwarty jest codziennie od godziny 8:00 do godziny 19:45. Stoki ratrakowane są przed otwarciem, pokrywa śnieżna sięga tu od 20 do 50 centymetrów. Zimowa aura i temperatura poniżej zera sprawiają, że to idealny czas na wypoczynek na stoku. 

 - Fajny jest okres ferii.  Myślę też, że bardzo fajnie jest sobie wsiąść na narty w sobotę rano. Mamy bardzo fajne ceny karnetów od 8:00 do 10:00, kiedy te warunki są naprawdę fenomenalne i najlepsze. Warto sobie sprawdzać pogodę, żeby był lekki minus, ale też słoneczko - zachęca.

Stancja narciarska Słotwiny położona jest we wschodnim paśmie Drabiakówki, które jest częścią pasma Jaworzyny. Tu rozciąga się przepiękna, górska panorama, ze szczytu stoku można dostrzec też Tatry. 

 - Jesteśmy jednym z najstarszych wyciągów w Krynicy-Zdroju jak i okolicach. To jest wyciąg z tradycjami, pełen rodzinnej atmosfery, do której właściciel serdecznie zaprasza również grupy zorganizowane, dla których ma promocyjne ceny. Chcemy, żeby tutaj działo się coraz więcej, żeby coraz więcej młodych ludzi również ze szkół, instytucji przyjeżdżało do nas. Serdecznie zapraszamy! - Dodaje Gabriela Ślipek.

Kompleks Narciarski Słotwiny, znajduje się w Krynicy-Zdroju przy ul. Słotwińskiej 53. Warto tu być i zasmakować w zimowym szaleństwie na stoku. 


Podziel się
Oceń

Reklama

Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca. Bądź na bieżąco! Polub naszą stronę na FACEBOOKU!

Reklama
Wernisaż wystawa „Rembrandt Van Rijn – akwaforty” Wernisaż wystawa „Rembrandt Van Rijn – akwaforty” Wernisaż wystawa „Rembrandt Van Rijn – akwaforty” - 25 kwietnia, godz. 18, Galeria ESCEK. Organizator – Dom Kultury SCK.Mecenasem wystawy jest Gminny Ośrodek Kultury w Luzinie. * * *Nie trzeba być znawcą sztuki, żeby skojarzyć to nazwisko – Rembrandt. Ale o tym, że oprócz „Straży nocnej”, czy „Lekcji anatomii doktora Tulpa” i blisko 300 innych obrazów olejnych, ten wielki malarz holenderskiego „złotego wieku” był także rysownikiem i autorem grafik - wie niewielu. A zostawił po sobie tyle samo prac graficznych, co obrazów. Mielecka publiczność będzie miała okazję zapoznać się ze sporą kolekcją akwafort jego autorstwa. Prace, które zobaczymy na wystawie, nie zostały odbite w czasach Rembrandta, lecz 200 lat później, a zawdzięczamy je genialnemu rytownikowi francuskiemu, Armandowi Durandowi. To on podjął wyzwanie uratowania przed zniszczeniem grafik Mistrza, którym groziło zniszczenie z powodu kwasu, który zawierał papier, na którym tworzył Rembrandt. Rolą Armanda Duranda było zakonserwowanie istniejących płyt miedzianych oraz odtworzenie, na podstawie oryginalnych odbitek, tych płyt, które przepadły. Był rok 1864, a zlecenie pochodziło od rządu francuskiego, w którym pośredniczył dyrektor francuskiej Biblioteki Narodowej przy Luwrze. Każda płytkę odtwarzano przez naświetlanie odbitki „z epoki" lampą łukową. Odwzorowane na metalu wgłębienia zgadzały się z oryginalnymi co do jednej tysięcznej milimetra. Wszystko to daleko przed epoką komputerową! Do odtwarzania i odrestaurowania płyt używano materiałów najwyższej jakości, m.in. srebra, amalgamatu, stali, rtęci i miedzi. Do druku grafik użyto kolejnego nowoczesnego „wynalazku” – odpornego na działanie czasu papieru czerpanego. Metoda zastosowana przy odtwarzaniu płyt była tak precyzyjna, że po zakończeniu prac nad grafikami Rembrandta państwo francuskie zakazało jej używania w obawie przed wykorzystaniem jej do produkcji fałszywych pieniędzy. Dzięki niej jednak grafiki Rembrandta ocalono. Dla wielu wystawa ta będzie sporym zaskoczeniem. W odróżnieniu od sporych gabarytowo obrazów olejnych, grafiki Rembrandta są małe, niewiele większe niż etykieta na pudełku zapałek. Dlaczego? Teorie na ten temat są różne. Według niektórych oszczędzał na materiałach, bo przez całe życie miał kłopoty finansowe. Inni domyślali się, że traktował je jako szkice do przyszłych, już wielkoformatowych prac malarskich. Dlaczego jednak „rył” w miedzi, zamiast po prostu rysować bezpośrednio na papierze? Grafiki tworzył w latach 1628-1665. Główne tematy to portrety matki, studia postaci wieśniaków, przedstawicieli różnych warstw społecznych (również żebraków), sceny z Nowego Testamentu, holenderskie pejzaże, sceny rodzajowe oraz portrety. Wystawa będzie prezentowana w Galerii ESCEK do 8 czerwca. Data rozpoczęcia wydarzenia: 25.04.2025 18:00
Reklama
Reklama
zachmurzenie umiarkowane

Temperatura: 19°C Miasto: Mielec

Ciśnienie: 1013 hPa
Wiatr: 3 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
NAPISZ DO NAS

WIADOMOŚĆ Z MIELEC.TV

Reklama
test