Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama
Reklama

„Ogień Niepodległości” w Komendzie Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Mielcu

7 października 2022 r. w miejscowości Lipsko miało miejsce przekazanie „Ognia Niepodległości”. Uroczystość rozpoczęła się w siedzibie starostwa powiatowego w Lipsku. W akademii uczestniczył m.in.: sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP minister Andrzej Dera, komendant powiatowy PSP w Lipsku st.bryg.Tomasz Krzyczkowski, starosta powiatu lipskiego Stanisław Śmieciuch.
  • Źródło: KPPSP Mielec
„Ogień Niepodległości” w Komendzie Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Mielcu

Źródło: KPPSP Mielec

Powiat mielecki reprezentowali komendant powiatowy PSP w Mielcu mł.bryg. Łukasz Kapinos, st. kpt. w st. spocz. Eligiusz Hajec członek rodziny por. Jana Hajca poległego w Kostiuchnówce, reprezentanci jednostki strzeleckiej 2093 w Mielcu z Andrzejem Zemelem oraz stowarzyszenia społeczno edukacyjnego „Orzeł Biały Strzelec” z Bogdanem Kołaczem.

Kolejnym punktem uroczystości była zbiórka pocztów sztandarowych i delacji przed Starostwem Powiatowym w Lipsku, oraz wspólny przemarsz  przy asyście orkiestry dętej w Siennie  do kościoła św. Trójcy w Lipsku, gdzie odbyła się Msza Święta w intencji Ojczyzny.

Na zakończenie odbyło się przekazanie ognia przez XXI Sztafetę przybyłym delegacją.

Zaproszenie do pobrania Ognia Niepodległości w komendzie powiatowej PSP w Mielcu.

„Dziś dzielimy się z Państwem tym darem. Prosimy o pobranie go do Waszych domów jako symbol patriotyzmu i pamięci o żołnierzach, którzy nie wahali się złożyć życie na ołtarzu ojczyzny”.


Historia ognia niepodległości

Od dziewiętnastu lat, na tydzień przed rocznicą Odzyskania Niepodległości, na cmentarzu polskich legionistów w Kostiuchnówce na Ukrainie rozpalany jest Ogień Niepodległości. Od 2000 roku sztafeta rowerowa z Hufca Zgierz przywozi Ogień Niepodległości z Kostiuchnówki do Warszawy. Harcerze pokonują trasę liczącą ponad 700 km przekazując ogień na drodze swojego przejazdu

Sztafeta rowerowa po Ogień Niepodległości została zainicjowana na wzór tradycji z okresu międzywojennego. W tamtym czasie młodzi ludzie biegli z krakowskich Oleandrów, miejsca wymarszu Pierwszej Kompanii Kadrowej do Kostiuchnówki aby zapalić Ogień Niepodległości na największej nekropolii legionowej na Wołyniu. Ta niewielka miejscowość stała się miejscem symbolicznym, okupionym krwią Legionistów. W bitwie pod Kostiuchnówką na Wołyniu uczestniczyły wszystkie trzy brygady Legionów Polskich. Było to najkrwawsze starcie polskich formacji wojskowych w tej wojnie. Bohaterstwo legionistów przyczyniło się do wydania tzw. aktu 5 listopada i postawienia sprawy niepodległości Polski na międzynarodowy grunt. Bitwa realnie zmieniła bieg historii naszej Ojczyny.

 Legiony Polskie , prowadząc zacięte walki dotarły na Wołyń jesienią 1915 roku. Wiosną 1916 r. rozpoczęła się potężna rosyjska ofensywa, która szybko przełamała austriacką obronę. Jedno z uderzeń skierowane było na obsadzony przez Legiony rejon Kostiuchnówki. Przez trzy dni od 4 do 6 lipca 1916 roku legioniści skutecznie odpierali napór przeważających liczebnie Rosjan. Dysproporcja sił obu stron była znaczna. Polacy liczyli około 5,5 tysiąca strzelców i 800 ułanów. Rosjanie dysponowali 13 tysiącami piechoty i 3 tysiącami kawalerii. Przeciwnik miał też znaczną przewagę w broni, dysponując około 120 działami wobec 49 ciężkich karabinów maszynowych, 26 dział oraz 15 moździerzy po stronie polskiej. 4 lipca, po całodziennym ostrzale artyleryjskim, atakujący Rosjanie napotkali silny opór okopanych legionistów. Zadanie odparcia głównych sił wroga spadło na żołnierzy z I Brygady Legionów Polskich pod dowództwem Józefa Piłsudskiego. Kolejne szturmy Rosjan na polskie pozycje kończyły się niepowodzeniem. Zacięte walki trwały cały następny dzień. 6 lipca Rosjanie przełamali linie obronne Węgrów znajdujące się na prawym skrzydle polskich pozycji. Spowodowało to odwrót oddziałów węgierskich, co zagroziło okrążeniem części legionowego zgrupowania. Po trzydniowych ciężkich i krwawych walkach oddziały polskie zmuszone zostały do wycofania się ze swych stanowisk obronnych. Bitwa potwierdziła wielką wartość bojową oddziałów polskich walczących o Niepodległość. Legioniści, choć musieli zejść z pola walki, wykonali swoje zadanie, znacząco opóźniając wrogą ofensywę. Dzięki temu front nie został przerwany, a wojska austro-węgierskie wycofały się unikając okrążenia. Cena za wykazany w krwawej bitwie hart ducha i poświęcenie była ogromna. Zginęło, odniosło rany lub zaginęło bez wieści około 2 tysięcy legionistów, w tym wielu oficerów. Najwięcej strat zanotowano w 5 Pułku Piechoty I Brygady – około 500 żołnierzy a straty przekroczyły 50 proc. stanu osobowego pułku. Znaczenie militarnego wysiłku legionistów było niezwykle doniosłe. W uznaniu waleczności polskich legionistów Niemcy nazwali jedno ze wzgórz w miejscu bitwy „Polską Górą”. Do historii Polski na zawsze przeszyły takie pojęcia jak Reduta Piłsudskiego i Polski Lasek, które były najsilniej ostrzeliwanymi polskimi pozycjami.

Sztafeta rowerowa z Hufca Zgierz co roku przywozi Ogień Niepodległości do Warszawy. Harcerze pokonują trasę liczącą ponad 700 km przekazując ogień na drodze swojego przejazdu , przypominając jednocześnie o bohaterach i wydarzeniach, które wpłynęły na odzyskanie przez naród polski niezawisłego i wolnego państwa. 11 listopada podczas Centralnych Obchodów Święta Niepodległości przy salwach armatnich Ogień Niepodległości składany jest na płycie Grobu Nieznanego Żołnierza. Mauzoleum to, na jednej z tablic, nosi inskrypcję zaliczającą pobojowisko Kostiuchnowskie do szeregu miejsc chwały oręża polskiego.


Podziel się
Oceń

Reklama

Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca. Bądź na bieżąco! Polub naszą stronę na FACEBOOKU!

Reklama
Wernisaż wystawa „Rembrandt Van Rijn – akwaforty” Wernisaż wystawa „Rembrandt Van Rijn – akwaforty” Wernisaż wystawa „Rembrandt Van Rijn – akwaforty” - 25 kwietnia, godz. 18, Galeria ESCEK. Organizator – Dom Kultury SCK.Mecenasem wystawy jest Gminny Ośrodek Kultury w Luzinie. * * *Nie trzeba być znawcą sztuki, żeby skojarzyć to nazwisko – Rembrandt. Ale o tym, że oprócz „Straży nocnej”, czy „Lekcji anatomii doktora Tulpa” i blisko 300 innych obrazów olejnych, ten wielki malarz holenderskiego „złotego wieku” był także rysownikiem i autorem grafik - wie niewielu. A zostawił po sobie tyle samo prac graficznych, co obrazów. Mielecka publiczność będzie miała okazję zapoznać się ze sporą kolekcją akwafort jego autorstwa. Prace, które zobaczymy na wystawie, nie zostały odbite w czasach Rembrandta, lecz 200 lat później, a zawdzięczamy je genialnemu rytownikowi francuskiemu, Armandowi Durandowi. To on podjął wyzwanie uratowania przed zniszczeniem grafik Mistrza, którym groziło zniszczenie z powodu kwasu, który zawierał papier, na którym tworzył Rembrandt. Rolą Armanda Duranda było zakonserwowanie istniejących płyt miedzianych oraz odtworzenie, na podstawie oryginalnych odbitek, tych płyt, które przepadły. Był rok 1864, a zlecenie pochodziło od rządu francuskiego, w którym pośredniczył dyrektor francuskiej Biblioteki Narodowej przy Luwrze. Każda płytkę odtwarzano przez naświetlanie odbitki „z epoki" lampą łukową. Odwzorowane na metalu wgłębienia zgadzały się z oryginalnymi co do jednej tysięcznej milimetra. Wszystko to daleko przed epoką komputerową! Do odtwarzania i odrestaurowania płyt używano materiałów najwyższej jakości, m.in. srebra, amalgamatu, stali, rtęci i miedzi. Do druku grafik użyto kolejnego nowoczesnego „wynalazku” – odpornego na działanie czasu papieru czerpanego. Metoda zastosowana przy odtwarzaniu płyt była tak precyzyjna, że po zakończeniu prac nad grafikami Rembrandta państwo francuskie zakazało jej używania w obawie przed wykorzystaniem jej do produkcji fałszywych pieniędzy. Dzięki niej jednak grafiki Rembrandta ocalono. Dla wielu wystawa ta będzie sporym zaskoczeniem. W odróżnieniu od sporych gabarytowo obrazów olejnych, grafiki Rembrandta są małe, niewiele większe niż etykieta na pudełku zapałek. Dlaczego? Teorie na ten temat są różne. Według niektórych oszczędzał na materiałach, bo przez całe życie miał kłopoty finansowe. Inni domyślali się, że traktował je jako szkice do przyszłych, już wielkoformatowych prac malarskich. Dlaczego jednak „rył” w miedzi, zamiast po prostu rysować bezpośrednio na papierze? Grafiki tworzył w latach 1628-1665. Główne tematy to portrety matki, studia postaci wieśniaków, przedstawicieli różnych warstw społecznych (również żebraków), sceny z Nowego Testamentu, holenderskie pejzaże, sceny rodzajowe oraz portrety. Wystawa będzie prezentowana w Galerii ESCEK do 8 czerwca. Data rozpoczęcia wydarzenia: 25.04.2025 18:00
Reklama
Reklama
zachmurzenie umiarkowane

Temperatura: 16°C Miasto: Mielec

Ciśnienie: 1016 hPa
Wiatr: 7 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
NAPISZ DO NAS

WIADOMOŚĆ Z MIELEC.TV

Reklama
test