Jadernówka z Fuksem będzie trwała do 23 kwietnia, a później wejdziemy już w fazę przygotowania do Nocy Muzeów. Będzie ona w pewnym wymiarze dziennikarska, reporterska. Bohaterem naszej wystawy na Noc Muzeów będzie Tomasz Marosz, mielczanin, który swoją karierę zaczął jeszcze w "Głosie załogi", więc pierwsze szlify zdobywał pod okiem Jerzego Jarosza, Władysława Parkosza. Czas przełomu lat 80. i 90. był w Mielcu bardzo ciekawy, bo to nie tylko upadek WSK, ale również cała masa przemian w życiu codziennym społeczeństwa. Powszechną rzeczą jest, że archiwum fotograficzne Zakładu nie zachowało się. Zostało częściowo zniszczone, a w innej części trafiło w różne ręce. Tomasz wiedziony instynktem ocalił część swoich negatywów i przekazał je do naszego muzeum. Teraz zajmujemy się digitalizacją tego ciekawego materiału i to będzie przedmiot wystawy na Noc Muzeów. Będzie to wystawa, którą zobaczymy prawdopodobnie w dwóch częściach. Pierwsza z nich dostępna będzie w galerii naszego muzeum, drugą zaś zawiesimy na płocie w ramach zachęty. Będzie to już maj, więc pogoda z pewnością pozwoli oglądać tego typu rzeczy ze spokojem na zewnątrz. Jak zwykle wystawa po Nocy Muzeów będzie wisiała dalej przez wakacje, natomiast jesienią w dalszym ciągu pozostaniemy w kręgu prasowym. Bohaterem następnej wystawy będzie Marian Dąbrowski. Mielczanin z urodzenia, założyciel i właściciel największego koncernu prasowego w międzywojennej Polsce, IKC w Krakowie i kilkunastu innych tytułów, których był właścicielem. Postać niezwykle barwna. Myślę, że materiały które pokażemy, rzucą trochę nowego światła nie tylko na temat jego działalności prasowej i budowania swojej potęgi, ale też pokażą go jako człowieka, który skończył w dość smutny sposób. Zmarł w Stanach Zjednoczonych w biedzie. Przed wojną wyjechał na urlop i do Polski już nie wrócił. Został sprowadzony dopiero po śmierci do Krakowa. - mówi Janusz Halisz.