Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama
Reklama

Konkurs "Piloci na Start". Uczestnicy rywalizowali o kurs szybowcowy

W murach I Liceum Ogólnokształcącego im. Stanisława Konarskiego w Mielcu zorganizowano konkurs „Piloci na Start”, który skierowany był do młodzieży ze szkół ponadpodstawowych z terenu powiatu mieleckiego.
Kliknij aby odtworzyć
Drogi użytkowniku! Wykryliśmy, że korzystasz z programu blokującego reklamy w przeglądarce (AdBlock lub inny). Dzięki reklamom oglądasz nasz serwis za darmo. Prosimy, wyłącz ten program i odśwież stronę.

Uczniowie licznie wzięli udział w rywalizacji. Motywacją do zdobycia wysokich miejsc była nagroda w postaci podstawowego kursu szybowcowego zarówno w zakresie teorii jak i praktyki.

Jestem zachwycony, jeśli chodzi o frekwencję. Nie spodziewałem się, że aż 60 "kadetów" zgłosi się do tego konkursu. Pasja lotnicza to jest nasze mieleckie DNA, Mielec z tego słynie. Obecność tylu młodych ludzi daje nadzieję, a nawet pewność, że ta tradycja i to lotnicze DNA w Mielcu pozostanie i Mielec pozostanie miastem lotniczym, takim, jakim zawsze był. - mówi Radosław Swół, prezes spółki Euro-Eko.

Konkurs cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Czy w przyszłości możemy spodziewać się kolejnych jego odsłon?

Mam nadzieję, że to będzie cykliczny konkurs, organizowany co roku. Spotkał się z ogromnym powodzeniem. Podkreślmy to, że 3 osoby uzyskają uprawnienia do samodzielnego pilotażu statku powietrznego, jakim jest szybowiec. To jest wspaniała rzecz. Jeśli ktoś marzy o tym, żeby latać, to ten konkurs jest do tego po prostu przepustką. - dodaje Radosław Swół. 

Skąd wziął się pomysł na tego typu konkurs i w jaki sposób jest on przeprowadzany?

Mielec jest miastem z tradycjami jeszcze przedwojennymi, jeśli chodzi o lotnictwo. Te tradycje chcemy nadal stymulować i kontynuować w taki sposób, jak chociażby konkurs lotniczy, który ma likwidować bariery do szybownictwa, który nie jest sportem zbyt tanim. - mówi Jakub Cena, Prezes Polskiej Fundacji Lotniczej.

Konkurs jest przeprowadzany w nowoczesnej formie. Jest to test jednokrotnego wyboru na platformie internetowej. Myślę, że dla młodzieży jest to łatwe do opanowania, jak wiedza, która jest wymagana do przejścia tego konkursu. Liczymy na to, że oprócz fajnej zabawy w całym przedsięwzięciu, wyłonimy tych, którzy faktycznie zostaną szybownikami, a później rozpoczną swoją karierę w lotnictwie. - mówi Tomasz Białek, Wiceprezes zarządu Polskiej Fundacji Lotniczej. 

W konkursie z pewnością było o co powalczyć. Jego zwycięzcy już za niedługo będą mogli przejść szkolenie szybowcowe w zakresie teorii i praktyki oraz w późniejszej perspektywie zasiąść za sterami szybowca. Przyszłym pilotom życzymy udanych wiatrów.


Podziel się
Oceń

Reklama

Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca. Bądź na bieżąco! Polub naszą stronę na FACEBOOKU!

Reklama
Wernisaż wystawa „Rembrandt Van Rijn – akwaforty” Wernisaż wystawa „Rembrandt Van Rijn – akwaforty” Wernisaż wystawa „Rembrandt Van Rijn – akwaforty” - 25 kwietnia, godz. 18, Galeria ESCEK. Organizator – Dom Kultury SCK.Mecenasem wystawy jest Gminny Ośrodek Kultury w Luzinie. * * *Nie trzeba być znawcą sztuki, żeby skojarzyć to nazwisko – Rembrandt. Ale o tym, że oprócz „Straży nocnej”, czy „Lekcji anatomii doktora Tulpa” i blisko 300 innych obrazów olejnych, ten wielki malarz holenderskiego „złotego wieku” był także rysownikiem i autorem grafik - wie niewielu. A zostawił po sobie tyle samo prac graficznych, co obrazów. Mielecka publiczność będzie miała okazję zapoznać się ze sporą kolekcją akwafort jego autorstwa. Prace, które zobaczymy na wystawie, nie zostały odbite w czasach Rembrandta, lecz 200 lat później, a zawdzięczamy je genialnemu rytownikowi francuskiemu, Armandowi Durandowi. To on podjął wyzwanie uratowania przed zniszczeniem grafik Mistrza, którym groziło zniszczenie z powodu kwasu, który zawierał papier, na którym tworzył Rembrandt. Rolą Armanda Duranda było zakonserwowanie istniejących płyt miedzianych oraz odtworzenie, na podstawie oryginalnych odbitek, tych płyt, które przepadły. Był rok 1864, a zlecenie pochodziło od rządu francuskiego, w którym pośredniczył dyrektor francuskiej Biblioteki Narodowej przy Luwrze. Każda płytkę odtwarzano przez naświetlanie odbitki „z epoki" lampą łukową. Odwzorowane na metalu wgłębienia zgadzały się z oryginalnymi co do jednej tysięcznej milimetra. Wszystko to daleko przed epoką komputerową! Do odtwarzania i odrestaurowania płyt używano materiałów najwyższej jakości, m.in. srebra, amalgamatu, stali, rtęci i miedzi. Do druku grafik użyto kolejnego nowoczesnego „wynalazku” – odpornego na działanie czasu papieru czerpanego. Metoda zastosowana przy odtwarzaniu płyt była tak precyzyjna, że po zakończeniu prac nad grafikami Rembrandta państwo francuskie zakazało jej używania w obawie przed wykorzystaniem jej do produkcji fałszywych pieniędzy. Dzięki niej jednak grafiki Rembrandta ocalono. Dla wielu wystawa ta będzie sporym zaskoczeniem. W odróżnieniu od sporych gabarytowo obrazów olejnych, grafiki Rembrandta są małe, niewiele większe niż etykieta na pudełku zapałek. Dlaczego? Teorie na ten temat są różne. Według niektórych oszczędzał na materiałach, bo przez całe życie miał kłopoty finansowe. Inni domyślali się, że traktował je jako szkice do przyszłych, już wielkoformatowych prac malarskich. Dlaczego jednak „rył” w miedzi, zamiast po prostu rysować bezpośrednio na papierze? Grafiki tworzył w latach 1628-1665. Główne tematy to portrety matki, studia postaci wieśniaków, przedstawicieli różnych warstw społecznych (również żebraków), sceny z Nowego Testamentu, holenderskie pejzaże, sceny rodzajowe oraz portrety. Wystawa będzie prezentowana w Galerii ESCEK do 8 czerwca. Data rozpoczęcia wydarzenia: 25.04.2025 18:00
Reklama
Reklama
zachmurzenie umiarkowane

Temperatura: 12°C Miasto: Mielec

Ciśnienie: 1013 hPa
Wiatr: 11 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
NAPISZ DO NAS

WIADOMOŚĆ Z MIELEC.TV

Reklama
test