Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama
Reklama

Policjanci wynieśli z zadymionego mieszkania dwie dziewczynki

Jasielscy policjanci otrzymali zgłoszenie o zadymionym mieszkaniu i klatce schodowej przy ul. Franciszkańskiej. Funkcjonariusze, którzy jako pierwsi przybyli na miejsce, po wyważeniu drzwi, wyprowadzili z mieszkania kobietę oraz wynieśli jej dwie śpiące córki. Dziewczynkom nic się nie stało, ich matka trafiła do szpitala.

Wczoraj po godz. 21, do jasielskiej komendy wpłynęło zgłoszenie, z którego wynikało, że z okien jednego z mieszkań na ul. Franciszkańskiej w Jaśle, wydobywa się czarny dym, który jest widoczny także na klatce schodowej. Dyżurny natychmiast we wskazane miejsce skierował policjantów z Referatu Patrolowo - Interwencyjnego Komendy Powiatowej Policji w Jaśle. Mundurowi od razu zauważyli dym i udali się do mieszkania skąd się wydobywał. Zapukali do drzwi, jednak były zamknięte i nikt nie otwierał. Policjanci uzyskali informację, że w mieszkaniu może przebywać matka wraz z dwójką dzieci. Z uwagi na to, że istniało zagrożenie ich życia i zdrowia, funkcjonariusze postanowili siłowo wejść do mieszkania.

Wyważyli drzwi i zobaczyli, że pomieszczenia w środku są już bardzo zadymione. W przedpokoju zauważyli kobietę, która była zdezorientowana i nie zdawała sobie sprawy z okoliczności w jakich się znajduje. Funkcjonariusze natychmiast wyprowadzili 32-latkę na zewnątrz, wrócili do środka i sprawdzili, czy ktoś jest jeszcze w mieszkaniu.

W jednym z pokoi zauważyli dwie śpiące dziewczynki w wieku 3 i 5 lat. Od razu wynieśli je na rękach z zadymionego mieszkania. Następnie ponownie wrócili i upewnili się, że zdołali wyprowadzić wszystkich mieszkańców.

Na miejsce przybyło pogotowie ratunkowe oraz straż pożarna. 32-latka została zabrana do jasielskiego szpitala. Dziewczynki całe i zdrowe przekazano pod opiekę ojcu, który przyjechał na miejsce.

Z dotychczasowych wstępnych ustaleń policjantów wynika, że do zadymienia mogło dojść poprzez zalanie wodą gorącego oleju, który znajdował się w garnku. Policjanci wyjaśniają szczegółowe przyczyny i okoliczności tego zdarzenia.

Funkcjonariusze bez wahania weszli do mieszkania ratując dzieci oraz ich matkę. Dzięki ich działaniu udało się uniknąć tragedii.


Podziel się
Oceń

Reklama

Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca. Bądź na bieżąco! Polub naszą stronę na FACEBOOKU!

Reklama
Wernisaż wystawa „Rembrandt Van Rijn – akwaforty” Wernisaż wystawa „Rembrandt Van Rijn – akwaforty” Wernisaż wystawa „Rembrandt Van Rijn – akwaforty” - 25 kwietnia, godz. 18, Galeria ESCEK. Organizator – Dom Kultury SCK.Mecenasem wystawy jest Gminny Ośrodek Kultury w Luzinie. * * *Nie trzeba być znawcą sztuki, żeby skojarzyć to nazwisko – Rembrandt. Ale o tym, że oprócz „Straży nocnej”, czy „Lekcji anatomii doktora Tulpa” i blisko 300 innych obrazów olejnych, ten wielki malarz holenderskiego „złotego wieku” był także rysownikiem i autorem grafik - wie niewielu. A zostawił po sobie tyle samo prac graficznych, co obrazów. Mielecka publiczność będzie miała okazję zapoznać się ze sporą kolekcją akwafort jego autorstwa. Prace, które zobaczymy na wystawie, nie zostały odbite w czasach Rembrandta, lecz 200 lat później, a zawdzięczamy je genialnemu rytownikowi francuskiemu, Armandowi Durandowi. To on podjął wyzwanie uratowania przed zniszczeniem grafik Mistrza, którym groziło zniszczenie z powodu kwasu, który zawierał papier, na którym tworzył Rembrandt. Rolą Armanda Duranda było zakonserwowanie istniejących płyt miedzianych oraz odtworzenie, na podstawie oryginalnych odbitek, tych płyt, które przepadły. Był rok 1864, a zlecenie pochodziło od rządu francuskiego, w którym pośredniczył dyrektor francuskiej Biblioteki Narodowej przy Luwrze. Każda płytkę odtwarzano przez naświetlanie odbitki „z epoki" lampą łukową. Odwzorowane na metalu wgłębienia zgadzały się z oryginalnymi co do jednej tysięcznej milimetra. Wszystko to daleko przed epoką komputerową! Do odtwarzania i odrestaurowania płyt używano materiałów najwyższej jakości, m.in. srebra, amalgamatu, stali, rtęci i miedzi. Do druku grafik użyto kolejnego nowoczesnego „wynalazku” – odpornego na działanie czasu papieru czerpanego. Metoda zastosowana przy odtwarzaniu płyt była tak precyzyjna, że po zakończeniu prac nad grafikami Rembrandta państwo francuskie zakazało jej używania w obawie przed wykorzystaniem jej do produkcji fałszywych pieniędzy. Dzięki niej jednak grafiki Rembrandta ocalono. Dla wielu wystawa ta będzie sporym zaskoczeniem. W odróżnieniu od sporych gabarytowo obrazów olejnych, grafiki Rembrandta są małe, niewiele większe niż etykieta na pudełku zapałek. Dlaczego? Teorie na ten temat są różne. Według niektórych oszczędzał na materiałach, bo przez całe życie miał kłopoty finansowe. Inni domyślali się, że traktował je jako szkice do przyszłych, już wielkoformatowych prac malarskich. Dlaczego jednak „rył” w miedzi, zamiast po prostu rysować bezpośrednio na papierze? Grafiki tworzył w latach 1628-1665. Główne tematy to portrety matki, studia postaci wieśniaków, przedstawicieli różnych warstw społecznych (również żebraków), sceny z Nowego Testamentu, holenderskie pejzaże, sceny rodzajowe oraz portrety. Wystawa będzie prezentowana w Galerii ESCEK do 8 czerwca. Data rozpoczęcia wydarzenia: 25.04.2025 18:00
Reklama
Reklama
zachmurzenie małe

Temperatura: 22°C Miasto: Mielec

Ciśnienie: 1008 hPa
Wiatr: 24 km/h

Reklama
Reklamadotacje unijne dla firm MŚP
Reklama
NAPISZ DO NAS

WIADOMOŚĆ Z MIELEC.TV

Reklama
test