Ostatnio o misiu z Zakopanego zrobiło się w całej Polsce głośno po filmiku opublikowanym przez aktorkę Hannę Turnau na Instagramie. Kobieta chciała nagrać sobie filmik na Krupówkach, a to nie spodobało się misiowi, który w był w pobliżu. Mężczyzna, w dość niemiły sposób, zażądał od kobiety zapłaty.
Miś z Zakopanego: Ja tu jestem celebrytą
Wiele osób uważa, że miś to symbol pazerności. Mężczyzna, który od kilku lat zaczepia ludzi na Krupówkach bywa niekulturalny i arogancki. Nagabuje, a czasem wręcz zmusza do zapłaty za zdjęcia, nawet jeśli zupełnym przypadkiem pojawił się w kadrze.
Ostatni filmik, prawdopodobnie nakręcił jeszcze jego interes.
- Przyjeżdżają. Im bardziej niepokorny misio tym lepiej – stwierdza mężczyzna.
Po chwili do jednego z przechodniów rzuca:
- Ja tu jestem celebrytą. Jestem najsłynniejszy w Zakopanem. W całym narodzie, a nie tylko w Zakopanem.
Okazuje się, że pan Mirosław, bo tak nazywa się osoba w stroju misia, nie jest góralem. Na Krupówki przyjeżdża ze Śląska. Często angażuje do pracy nieporadne bądź bezdomne osoby z Zakopanego, przebierając je za różne maskotki. On sam również występuje w wielu przebraniach. W okresie świątecznym był Mikołajem.
Jedna z sytuacji udokumentowana jest na jednym z filmików.
- Najpierw zapłaćcie o później sobie zdjęcia róbcie. Co jest z wami?! Zapłać najpierw! – krzyczy miś do osoby, która idzie przez Krupówki filmując kilku znajomych. Potem z ust mężczyzny padają m.in. niecenzuralne słowa.
Miś dostaje mandaty
Dziennikarz Uwagi! zapytał mężczyznę, na jakiej podstawie zbiera pieniądze.
- Nie zbieram żadnych pieniędzy od ludzi. Jak ktoś chce coś dać, to daje – stwierdza.
- Straż miejska wielokrotnie podchodziła do tego problemu w sposób jednoznaczny. Miś działa nielegalnie, czyli nie może prowadzić szeroko rozumianej działalności gospodarczej. Chodzi o robienie z nim odpłatnych zdjęć – mówi Marek Trzaskoś ze straży miejskiej w Zakopanem.
Mężczyzna nie ma żadnego pozwolenia, nie wiadomo, czy prowadzi działalność gospodarczą. Interwencja straży miejskiej, której byliśmy świadkami zakończyła się wystawieniem mandatu.
- W ostatnim czasie wystawionych zostało już kilkanaście mandatów– mówi Marek Trzaskoś I dodaje: - On nie ma stałego miejsca zamieszkania, w związku z czym nie może przyjmować mandatów kredytowanych. Musi przyjmować mandaty gotówkowe i je płaci. Od razu, gotówką.
Tradycja misia w Zakopanem
Tradycja misia na Krupówkach ma ponad 100 lat i zdaniem zakopiańczyków, jej kontynuatorem jest Marek Zawadzki. Mężczyzna prowadzi działalność gospodarczą, odprowadza podatki i jako jedyny miś ma na to oficjalne pozwolenie od urzędu miasta.
- Mam tu zdjęcie z 1961 roku, tata zrobił mi je na Krupówkach – pokazuje fotografię z misiem pan Marek. I dodaje: - W życiu nie przypuszczałem, że ja sam zostanę zakopiańskim miśkiem.
- Misiek zakopiański przede wszystkim musi mieć klasę. Musi znać góralską gadkę. Taki misiek jak nie jest gorol, to nie może w miśku chodzić. Bo tu wtedy żadnej tradycji nie ma – uważa mężczyzna.
- Inni robią nam złą renomę. Stoją na środku Krupówek, czują jakby to Zakopane było ich. Zaczepiają gości i łapią ich, a ludzie bardzo tego nie lubią.(…) Jak ktoś chce z miśkiem zrobić zdjęcie, to sam do niego przyjdzie. Misiek z Zakopanem był postacią zawsze szanowaną i był zapraszany do zdjęć, a nie żeby za kimś gonił – przekonuje pan Marek.
Zamieszanie z nieuprzejmym misiem poruszyło również samych górali. Niektórzy do problemu podeszli z przymrużeniem oka. Grupa kabaretowa Śleboda nagrała filmik. Widać na nim, zupełnie innego, brązowego misia, który zachęca do zrobienia zdjęcia i sam płaci 10 zł.
- Pomysł na ten film pojawił się z potrzeby rozładowania atmosfery, bo sami byliśmy wściekli na to, co się stało. Stwierdziliśmy, że musimy zrobić pewien kontrast do pazernego niedźwiedzia, ponieważ nie wszyscy tutaj pragną wyłudzić 10 zł, co jest dość przykrym stereotypem – mówi Władek Biały z grupa Śleboda i Radia Alex.