Wernisaż wystawy, na którym zgromadzili się przyjaciele artysty oraz lokalni twórcy i miłośnicy sztuki, rozpoczęła muzyczna podróż w okolice Beskidów, a to za sprawą solistek ZPiT „Chorzelowiacy” Gabrieli Białek, Gabrieli Ciemięgi, Kingi Budak, Weroniki Leśniak, Barbary Stachowicz oraz skrzypaczki Kornelii Cudo, które przybliżyły zebranym ten region etnograficzny. Następnie głos zabrał Damian Małek, dyrektor SOKiS, który przybliżył obecnym postać artysty. – Nasz artysta, którego wystawę dziś otwieramy obdarzony został niezwykłym darem. W otoczeniu lasów i gór odnajduje to, czego nie jest w stanie dostrzec przeciętny człowiek. Odnajduję materiał, który przy użyciu różnych narzędzi zmienia się w wyjątkowe rzeźby lub formy korzenioplastyki. Zamiłowanie do natury towarzyszyło mu przez całe życie, czego efektem są liczne fotografie drzew, ptaków i górskich krajobrazów. I może ta pasja rozwijałaby się nadal, gdyby nie wypadek, w którym uszkodził rękę. I jak to czasami bywa w takich przypadkach, długi okres rekonwalescencji i chęć przysłowiowego zabicia wolnego czasu powoduje, że ludzie odnajdują w sobie różnego rodzaju talenty, o których wcześniej nie wiedzieli. Tak było właśnie w przypadku Pana Rafała. To wtedy wykonał swoje pierwsze rzeźby wykorzystując do tego znajdującego się w domu dziadka do orzechów. Nie bez znaczenia w jego twórczym rozwoju była również osoba rzeźbiarza Krzysztofa Śliwki z Rymanowa Zdroju, który podarował Panu Ralfowi drewno lipowe, z którego powstawały kolejne rzeźby artysty. Do tworzenia swoich dzieł zaczął również wykorzystywać korzenie, początkowo napotkane podczas leśnych i górskich wędrówek, a które teraz przysyła mu przyjaciel z Dolnego Śląska – powiedział Damian Małek.
Myślę, że Pan już odnalazł swoje szczęście, ponieważ mieć talent, wizję i tak zdolne ręce, które do tego są jeszcze sprawniejsze niż przed wypadkiem, to dla nas bardzo cenna nauka, z której powinniśmy korzystać. Te trudne sytuacje życiowe nie zamykają nam drogi, a mogą czasami otworzyć zupełnie nowe horyzonty. Gratuluje Panu talentu i dziękuję za przyjęcie zaproszenia do zaprezentowania swojego dorobku w naszej Gminie. Bardzo dziękuje Państwu za tak liczne przybycie. Widzę tu wiele zacnych osób, które zasłużone są dla środowiska kultury. Bardzo miło mi się z Wami spotkać i powiem szczerze, że czuję się trochę onieśmielona, bo jest to dla mnie nowe przeżycie po raz pierwszy w takich okolicznościach reprezentować Wójta Gminy Mielec Krzysztofa Węgrzyna – powiedziała w trakcie wernisażu Krystyna Florek, Zastępca Wójta.
– Nie przeczę, że w moich pracach każdy może dostrzec coś innego i to nie jest złe. To jest każdego indywidualna interpretacja i jeśli tylko ma wyobraźnie, to na pewno mu się to uda w przeciwieństwie do ludzi wyobraźni pozbawionych, a krytykujących twórców. Natura dała mi zmysł widzenia, w czym pomaga mi wzrok. I chociaż do czytania muszę zakładać okulary, to kształty w korzeniach zjawiają mi się same. Zawsze początkowo korzeń oglądam bez okularów i odnajduje w nim coś co wyrzeźbiła już natura, a potem ja tylko ją poprawiam. Ubolewam, że nie ma już z nami mojej małżonki, bo mieliśmy razem wiele wspólnych zainteresowań jak przyroda i zabytki. Chociaż miała problemy z chodzeniem to często wyjeżdżaliśmy wspólnie w góry. Ona zastawała na dole, ale jako osoba niezwykle kontaktowa nigdy się nie nudziła, poszerzając grono swoich znajomych, a ja chodziłem po górach i robiłem zdjęcia, żeby jej pokazać „góry z góry”. W tej chwili dalej jeżdżę w góry i rzeźbie już tylko dla przyjemności, nic na siłę. Zapas korzeni, które przysyła mi kolega z Dolnego Śląska wystarczy mi jeszcze na długo, ale dlatego nieco zmienił się rodzaj materiału, ponieważ nie musze chodzić do lasu samemu go poszukiwać. Serdecznie Wam wszystkim dziękuje, jesteście wielcy i cieszę się, że przyszliście zobaczyć moją twórczość – zwrócił się do obecnych Rafał Misiąg, autor prezentowanych na wystawie dzieł