W niedzielę, około godz. 21:30, na Al. Kwiatkowskiego w Mielcu, policjanci podali sygnał do zatrzymania się kierującemu hondą, który w obszarze zabudowanym, przekroczył dozwoloną prędkość. Na widok funkcjonariuszy kierowca zwolnił, po czym nagle przyspieszył i zaczął uciekać. Policjanci wsiedli do radiowozu i ruszyli za hondą. Kierujący przejechał przez Al. Kwiatkowskiego, po czym wjechał na ul. Wojska Polskiego i stracił panowanie nad pojazdem, uderzył w znak drogowy, a potem latarnie.
Hondą podróżowało trzech mężczyzn - 18-letni kierowca i dwóch pasażerów w wieku 17 i 18 lat. Wszyscy to mieszkańcy gminy Tuszów Narodowy. W trakcie interwencji, kierujący hondą nie stosował się do poleceń wydawanych przez policjantów. Ze względu na uszkodzone w aucie drzwi, kierujący został wyciągnięty przez policjantów boczną szybą. Młodzi mężczyźni zostali doprowadzeni do mieleckiej komendy.
Kierujący hondą został poddany badaniu na zawartość alkoholu, był trzeźwy. Pobrano od niego krew do badań, aby ustalić czy mężczyzna w chwili, gdy kierował autem, nie był pod wpływem środków odurzających.
Policjanci przedstawili 18-latkowi zarzut dotyczący niezatrzymania się do kontroli drogowej. Mężczyzna przyznał się do winy tłumacząc, że uciekał przed policją ponieważ bał się utraty prawa jazdy, które miał od zaledwie miesiąca.
Za przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h w obszarze zabudowanym, mieszkaniec gminy Tuszów Narodowy, stracił prawo jazdy na trzy miesiące. Odpowie także za niezatrzymanie się do kontroli drogowej. Za to przestępstwo polskie prawo przewiduje karę pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.